CURRENT MOON
Blog > Komentarze do wpisu
Epopeja internetowa - odcinek 3
Po podpisaniu umowy dnia 19 listopada pilnie śledziłam w internecie status zamówienia. Najpierw pisali, że dostali dokumenty, potem, że przekazali je do tepsy (co zresztą zostało poparte mailem i smsem), a potem status zmienił się na "Zwrot z TPSA" i tak już zostało. Z początku myślałam, że tak ma być, ale po jakichś dwóch tygodniach zaczęłam rozmyślać i doszłam do wniosku, żem głupia blondynka. Bo umowa z tepsą jest podpisana na dziadka, nieżyjącego od dziesięciu lat, a umowę z Netią podpisałam na siebie, bo nikt mi, głupiej blondynce nie wytłumaczył, że tak się nie da. Upewniłam się jeszcze na GG u sąsiadki z dołu, która potwierdziła, żem blondynka, bo u niej umowa z tepsą jest na mamę, więc mama musiała podpisać umowę z Netią i że pani dzwoniąca w sprawie zamówienia rozmowę zaczęła właśnie od pytania, na kogo jest zarejestrowany telefon.
Chcąc nie chcąc (bardziej nie chcąc, bo jestem jedyną w domu osobą nie korzystającą z telefonu stacjonarnego, dlatego przez 10 lat broniłam się rękami i nogami przed przepisaniem telefonu akurat na mnie) zadzwoniłam na błękitną linię i zapytałam, co, jak i gdzie. Najbliższym mi punktem okazał się ten przy ulicy Bema 2.
Pominę tu rozmowy ze wszystkimi, którzy mi wmawiali, że takiej ulicy przecież nie ma, jest tylko plac Bema. Pominę tu też rozmowy z innymi, którzy się wyśmiewali, kiedy im opowiadałam, jak długo błądziłam, zanim trafiłam pod numer 2. Pominę moje pytanie: "gdzie w takim razie powinnam szukać" i ich pewne siebie odpowiedzi opisujące lokalizację placu Bema, a także moje wyjaśnienie, że nie pytam o plac, tylko o ulicę. Pominę ich "Eee? Takiej ulicy przecież nie ma". Wróćmy do meritum.
Poszłam więc, korzystając z urlopu szefowej, w godzinach pracy do punktu TP przy ulicy Bema 2, gdzie przyjęła mnie bardzo miła pani, przepisała telefon na mnie, wyjaśniła, że rzecz kosztuje w promocji 10 zł i będzie dopisana do rachunku. Wszystko bez problemu i stresu. Jedyny mankament polegał na tym, że wychodząc z pracy o jedenastej wpadłam w drzwiach na mojego formalnego szefa, prof. K., który do tej pracy właśnie zmierzał. Ale nic to, ukłonił się kapeluszem i nie zgłaszał pretensji.
Wieczorem za to zadzwonił telefon.
- Pani Joanno, przepraszam bardzo, ale ja chyba źle wpisałam pani pesel... Bo nijak nie mogę go dodać do bazy...
Hmm, patrzę, faktycznie. Podyktowałam zatem właściwy.
- Dziękuję bardzo i przepraszam - zawołała rozpromieniona pani z tepsy - To nich pani na swoim egzemplarzu też poprawi. Przepraszam jeszcze raz i do widzenia!
Odłożyłam słuchawkę, westchnęłam, przekreśliłam pomylony pesel na umowie i obok dopisałam taki jak trzeba.
I to by było na tyle, pomyślałam. Netia się chyba ze mną skontaktuje za parę dni, że im tepsa odesłała dokumenty. A potem w końcu mi ten internet założą...
Jakąż byłam naiwną klępą.
sobota, 23 stycznia 2010, nita_callahan

Polecane wpisy

  • Pogoda we Wrocławiu

    Też taką macie? Pół godziny błękitnego nieba, potem na horyzoncie pojawia się czarna chmura, która zbliża się z wielką prędkością, robi się ciemno, a z chmury l

  • Ela ma kota

    Pewna pani przyniosła do weterynarza na operację roczną kotkę, maine coona, a potem po nią nie wróciła. Zapytana przez telefon wyjaśniła, że kota już nie chce,

  • Grrrrówno

    Notkę niniejszą piszę w imieniu babci, która do niczego już dzisiaj nie jest zdolna. Wróciłam z zakupami, umyłam włosy, a ciągle jeszcze nie jestem zmęczona. Mi

Komentarze
godric
2010/01/23 12:38:53
Na okoliczność bycia naiwną klępą i na pocieszenie możesz dostać szczoteczkę do zębów, którą Teklak zostawił u mnie po parapetówie - od pięciu lat zbiera kurze na pawlaczu (szczoteczka, nie Teklak).
-
2010/01/23 13:50:16
To jakieś podejrzane jest, przepisali umowę nie robiąc problemów? TPSA? Dziwne, dziwne.
-
2010/01/23 15:12:58
A powinni robić? Przyniosłam ksero aktu zgonu dziadka i pokazałam swój dowód.
Właściwie, jeśli byś miała ochotę opowiedzieć o swoich problemach z tepsą, chętnie poczytam. ;)
-
2010/01/25 07:07:45
O problemach z tepsą opowiadałam już kiedyś na forum, pomiędzy stertą przekleństwo można było wyczytać co się z nimni naużerałam. Za to jeszcze jedna wymiana pism z Polkomtelem i o tym pojawi się epopeja. W prasie:/