CURRENT MOON
Blog > Komentarze do wpisu
Epopeja internetowa - odcinek 4
Daremne próby podłączenia routera wczoraj i dziś natchnęły mnie do kontynuowania opowieści. :)

Po kilku dniach oczekiwania straciłam nadzieję, że Netia sama zadzwoni i wyjaśni dlaczego nie mogą mi założyć internetu. Zebrałam się więc w sobie i zadzwoniłam na infolinię aby poinformować, że numer telefonu jest już mój.
Pierwsza była pani. Po wysłuchaniu postanowiła, że lepiej będzie mnie przełączyć do innego działu. Drugi był facet. Po wysłuchaniu mnie i sprawdzeniu, że faktycznie tepsa odrzuciła wniosek z powodu niezgodności danych abonenta, odrzekł, iż powinnam rzecz załatwić z panią, która podpisywała ze mną umowę. Dziwne mi się to wydało, ale zgodziłam się.
- Tylko jak się z nią skontaktować - zapytałam - skoro dzwoniła do mnie tylko raz przed podpisaniem umowy, wieczorem, z komórki, być może prywatnej?
- Nie nie, na pewno z służbowej. Ona to załatwi.
Trzy kolejne dni dzwoniłam na komórkę tamtej pani, ale nie odebrała. Ponieważ z dwojga złego wolę dodzwaniać się na infolinie niż na nieznane komórki, czwartego dnia ponownie zadzwoniłam do Netii. Pani (trzecia) odbierająca telefon po wysłuchaniu przełączyła mnie do koleżanki. Czwarta pani sprawdziła to samo co tamten pan przed czterema dniami i zapytała dwa razy czy na pewno już przepisałam numer na siebie.
- W porządku - odezwała się w końcu - drukuję właśnie dla pani nową umowę.
- Aaaale po co nową?
- Tak trzeba. Takie procedury. Przepraszam.
Cóż było począć, uległam. Rozpoczęło się ponowne oczekiwanie na kuriera.
Minął tydzień. Siódmego dnia wróciłam z pracy i od progu babcia poinformowała mnie, że ktoś do mnie dzwonił w sprawie telefonu, ale nie zapamiętała skąd, i że ten ktoś zadzwoni ponownie wieczorem.
Zaczęłam dedukować. Ludzie z Netii jak dotąd nie kontaktowali się ze mną przez telefon stacjonarny, nawet nieuchwytna pani od umowy dzwoniła na komórkę. A któż jeszcze mógłby dzwonić w sprawie telefonu? Tylko pracownica tepsy z ulicy Bema. Nie zna mojego numeru komórki przecież. Po co by dzwoniła? Cóż, w końcu "niech pani sobie poprawi pesel" mogło wcale nie oznaczać "niech pani skreśli na swojej umowie" tylko "niech pani przyjdzie jeszcze raz to poprawimy". :PPPP Co oznacza, że przeniesienie numeru, o którym przekonuję Netię z takim trudem, jeszcze nie zostało dokonane. I ona TERAZ mi o tym mówi, aaaargh! Klnąc na panią z tepsy i na własną głupotę musiałam czekać, aż ona znowu zadzwoni. Do wieczora zdążyłam dostać spazmów i po wielokroć życzyć jej bolesnej śmierci.
Wieczorem musiałam wszystkie te obelgi odszczekać, a otoczenie przeprosić za moje wybuchy szału. Zadzwoniła pani z Netii.
- Więc pani przeniosła numer telefonu na siebie?
- Tak.
- Na pewno?
- Na pewno.
- I teraz na pewno pani jest abonentką?
- TAK.
- Dobrze, więc zaraz wydrukuję dla pani nową umowę do podpisania.
- Argh?
- Proszę się nie denerwować, przyjdzie pocztą, z kopertą zwrotną, najdalej za dwa dni.
Dwa tygodnie przed Bożym Narodzeniem, już to widzę. 
Jakież były moje zdziwienie i radość, gdy dwa dni później znalazłam w skrzynce kopertę z umową. Jakaż była moja wściekłość, gdy się okazało, że do umowy dołączono kartkę o treści:

(...) na dowód, że powyższe dane są poprawne prosimy o dołączenie do niniejszej umowy kserokopii najnowszej faktury za świadczenie usług telekomunikacyjnych wystawionej przez TP SA"

Jest połowa grudnia. Pierwszy rachunek za telefon dostanę pod koniec stycznia.
Mogłabym oczywiście to pismo olać i wysłać samą umowę, ale nie mam gwarancji, że takiej umowy nie odrzucą i to nie każe mi załatwiać wszystkiego jeszcze raz, a mnie, niezależnie od reszty, zależy na czasie. Mogę też zamiast rachunku wysłać po prostu ksero umowy z tepsą, ale takiej pokreślonej długopisem przecież nie wyślę, bo mogą ją odrzucić jak wyżej. Pozostaje ugiąć się przed szantażem i udać na Bema po duplikat. Przy okazji postaram się być urocza dla tamtej pani, żeby jej choć trochę wynagrodzić tamte niesłuszne podejrzenia.
I to by było na tyle na razie. Pani przyjęła mnie jak dawno nie widzianą przyjaciółkę, przeprosiła: 
-Ja zawsze myliłam cyferki, i w szkole i na studiach i teraz :))))
wydrukowała duplikat, przeprosiła, zrobiła ksero na miejscu, przeprosiła i życzyłyśmy sobie wesołych świąt. Zaraz po powrocie wysłałam umowę, a w wigilię dostałam maila:

Usługa dostępu do Internetu z zamówienia (...) na Internet jest gotowa do aktywacji.

sobota, 06 lutego 2010, nita_callahan

Polecane wpisy

  • Pogoda we Wrocławiu

    Też taką macie? Pół godziny błękitnego nieba, potem na horyzoncie pojawia się czarna chmura, która zbliża się z wielką prędkością, robi się ciemno, a z chmury l

  • Ela ma kota

    Pewna pani przyniosła do weterynarza na operację roczną kotkę, maine coona, a potem po nią nie wróciła. Zapytana przez telefon wyjaśniła, że kota już nie chce,

  • Nie mogę już patrzeć na ten wniosek

    Ostatni raz go składam, słowo daję. Jeśli będą jakieś następne, to pisane przeze mnie i tylko przeze mnie i tylko tak, jak ja zechcę. Żeby z nim zdążyć do luteg

Komentarze
2010/02/08 07:12:34
Tak się zastanawiam, co by się stało, gdyby raz choć te wszystkie firmy zadziałały poprawnie, szybko i bez robienia problemów? Ziemia by się zatrzymała?
A ja już nie walczę z Plusem, nie chce mi się. I tak nie wygram z przeciwnikiem, który gra tak nieuczciwie.
-
2010/02/08 11:28:34
Jakbyś się jednak namyśliła, to daj znać, zawsze mogę to potraktować jako kazus treningowy:)