Też taką macie? Pół godziny błękitnego nieba, potem na horyzoncie pojawia się czarna chmura, która zbliża się z wielką prędkością, robi się ciemno, a z chmury lecą ogromniaste płaty śniegu i zadymka robi się taka, że widać tylko biel, nawet gałęzi za oknem nie można wypatrzeć. Trwa pół godziny, po czym nagle znika i zostaje błękitne niebo. Na horyzoncie pojawia się czarna chmura, etc.
A ja znów zapomniałam nakryć komputer przed wyjściem do domu. No co, z sufitu mi kapie i nikomu to nie przeszkadza. Nie mój cyrk, nie moje małpy.